Dnia 22 miesiąca sierpnia [1687 r.] wyruszyłyśmy z Paryża trzema karocami... – zanotuje kronikarka. Mija właśnie 333. rocznica wyjazdu sióstr do Polski.
Po długich przygotowaniach, pertraktacjach i formalnościach rozpoczyna się wreszcie historia fundacji klasztoru benedyktynek od nieustającej adoracji w Warszawie.
Siostry jadą najpierw karocami do Rouen, gdzie po krótkim pobycie w tamtejszym klasztorze przesiądą się na statek. Podróż Sekwaną zakończą w Honfleur, skąd wypłyną już na pełne morze i po wielu przygodach dotrą do Gdańska. Potem czeka je jeszcze kilkudniowa jaazda karocami do Warszawy. Cel wyprawy osiągną 21 października, po 2 miesiącach podróży.
Na razie jednak wyruszające w drogę “Polki” – jak Matka Założycielka nazywała mniszki wyznaczone na tę nową fundację – nie wiedzą jeszcze, jak przebiegnie ich wyprawa. Wyjeżdżają pod opieką Maryi, Najwyższej Ksieni, w dniu oktawy Jej Wniebowzięcia, żegnane przez bardzo przejętą Matkę Mechtyldę i całą wspólnotę. W uszach brzmią im jeszcze słowa przemowy, jaką skierował do nich przeor opactwa Saint-Germain-des-Prés, O. Klaudiusz Bretagne OSB:
Bóg sam upatrzy sobie żertwę na całopalenie.
(Rdz 22,8)
Tylko do Boga należy wybór osób, które mają Go czcić. On jedynym przedmiotem prawdziwego kultu, a ofiary mogą byś składane wyłącznie Jemu, wypada więc, aby On sam, według swego upodobania wybierał sobie żertwy. Musi je wziąć za rękę i zaprowadzić na [miejsce] ofiary. Jakże jesteście szczęśliwe, drogie siostry, że dzisiaj zostajecie włączone w liczbę hostii, które Boska Opatrzność wybrała sobie, aby w obcym królestwie rozprzestrzenić dzieło Jego chwały. Słusznie winszuję wam tego rzeczywistego dowodu szczególnej miłości Bożej. Zostałyście wyznaczone do misji eucharystycznej i musicie wykazać się w niej płomiennym zapałem, na jaki tylko stać waszą gorliwość. Bądźcie szlachetnymi narzędziami podbojów dla Najświętszego Sakramentu i wszędzie rozbudzajcie nabożeństwo do niego. Ośmielam się więc zwrócić do was z tymi słowami Jezusa Chrystusa: Przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał (J 15,16). Wybrałem was umyślnie, abyście udały się do nowego państwa. Wasze apostolstwo polega na tym, że macie przynieść w nim owoce eucharystyczne trwające dniami i nocami przez wszystkie wieki. Ewangelia Najświętszego Sakramentu jest równie droga Jezusowi Chrystusowi, jak Ewangelia Jego życia i śmierci. Pamiętajcie: dla szerzenia panowania Syna Bożego Apostołowie potrzebowali uległości łasce, wierności swej posłudze i wytrwałej gorliwości. Właśnie tego Najświętszy Sakrament od was wyczekuje, abyście w sposób godny przeniosły nowy kult do obcego kraju. Po pierwsze: bądźcie uległe i posłuszne łasce tak doskonałego powołania. Po drugie: bądźcie wytrwałe w długim biegu, który podejmujecie. Dzięki temu odpowiecie na wybór Boga; to On przecież uczynił was żertwami swoich nowych ołtarzy, które macie wznieść w Polsce.
Nie patrzcie na nic, co mogłoby was przerazić w tym wielkim przedsięwzięciu. Nie zastanawiajcie się nad tym, co może was spotkać. Podążajcie w duchu ofiary, myśląc tylko o posłuszeństwie głosowi Boga, który was wzywa. W ten sposób postępował Abraham, gdy otrzymał rozkaz ofiarowania swego syna: Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie (Hbr 11,8), natychmiast wyruszył w drogę, nie wiedząc, gdzie ma pójść, w niepewności wyniku wędrówki starał się tylko o podjęcie ofiary.
Drogie siostry, wiecie, jak bardzo zniesławiono Ziemię Obiecaną, aby udaremnić dzieciom Izraela przejęcie jej w posiadanie. Mówiono, że ziemia ta jest tak nieszczęsna, że pożera swoich mieszkańców. Jej powietrze jest niezdrowe, upały nie do zniesienia, niedostatek skrajny, nieurodzajność straszliwa. Nie zaznaje się w niej żadnej przyjemności życia i jedyną nadzieję pokłada się w szybkiej śmierci. Mówiono źle o tej ziemi, chociaż można było powiedzieć o niej wiele dobrego. Jeżeli będziecie nasłuchiwać pokusy, opieszałości, ducha świata, to po stokroć spotwarzą one tę ziemię, która powinna stać się zdobyczą waszej pobożności Przedstawi się wam zarzuty: [wielkie] odległości między miejscowościami, nieprzejezdność dróg, niebezpieczeństwo morza oraz wszystko, co może długą drogę uczynić uciążliwą i ryzykowną. Wyrobicie sobie pojęcie o tym królestwie jako o kraju niewiarygodnie mroźnym, jako o ciągłej scenerii wojen, gdzie brakuje wygód i ludzkiego towarzystwa.
Drogie siostry, wyruszacie tam, dokąd łaska was wzywa. Niech nie zatrzymają was wielkie i rozległe morza – wody wielkie nie zdołają ugasić miłości (Pnp 8,7). Niech mroźne i ostre powietrze nie przytłumi waszej gorliwości. Niech kraj nieznany i o licznych uciążliwościach nie pomniejszy waszej miłości do godnego uwielbienia Sakramentu. Zostałyście powołane do tego, aby w centrum wielkiego królestwa przesadzić drzewo życia, wzbudzić dla niego większą cześć. Macie pielęgnować to drzewo i uzdolnić je do przynoszenia owoców większej miłości do tej Boskiej tajemnicy. Przeznaczyłem was na to, abyście […] owoc przynosili (J 15,16).
Wsiadacie na okręt morski, aby zawieść Chleb Eucharystyczny cudzoziemcom, którzy nie znają jeszcze tego nowego sposobu jego pożywania: nieustającej adoracji i ustanowienia jej przedmiotem nieprzerwanego nabożeństwa w całym Kościele. Ponieważ jesteście oblubienicami Jezusa Chrystusa, do was należy Jego uwielbione Ciało. On jest wasz, a wy jesteście Jego – Mój miły jest mój, a ja jestem jego (Pnp 2,16). Należycie do siebie wzajemnie. Ale ponieważ jesteście żertwami, wasza gorliwość posuwa się znacznie dalej. Zanieście więc wszędzie cześć należną Najświętszej Eucharystii. Wpajajcie we wszystkie dusze i serca chwałę, szacunek, miłość i przywiązanie należne tej godnej uwielbienia tajemnicy. Zapalajcie wszędzie ogień doskonałej miłości do Boga, poszerzcie władztwo Jezusa Chrystusa, uczyńcie Jego królestwo bardziej kwitnącym, pomnażajcie wiarę w ten dostojny Sakrament.
Syn Boży wymagałby za mało od swoich uczniów, gdyby żądał od nich przelotnej wierności, chwilowej gorliwości i krótkotrwałej owocności. Żertwom najbardziej odpowiada wytrwałość. Syn Boży nie zstępuje z krzyża przed dokonaniem ofiary. Znacznie dalej jest z nieba do ziemi niż z Francji do Polski. A jeżeli On nie pozostawia ziemi, aby powrócić do nieba zanim nie spełni wszystkich swoich planów to czy waszym zdaniem, drogie siostry, uczyniłyście dla Niego tyle, ile On uczynił dla was? Czy pomyślicie o powrocie zanim nie dokonacie powierzonego sobie dzieła? Jeżeli On mówi, że pozostanie z wami aż do wykonania dzieła – to czy nie powinien się spodziewać, że powiecie Mu to samo?
Panie, pozostanę z Tobą, zajęta Twym dziełem, dopóki coś należy wykonać dla Twego kultu. Dopóki będą ołtarze pozbawione osób oddanych nieustającej adoracji, dopóki będziesz przebywać samotny w kościołach, dopóki nikt nie dotrzymywać Ci będzie wiernego towarzystwa, dopóki nie będzie nawiedzać się częściej tego Boskiego Sakramentu, nie uznamy naszej misji za spełnioną, a Twoich planów za urzeczywistnione. Pozostanie nam wiele do wykonania. Musimy sprostać ciężarowi dnia i pracy, nigdy nie cofając się wstecz.
Po kroku, który zamierzacie postawić, nie ma dla was powrotu. Nie spodziewajcie się innej Ojczyzny niż niebo, innych krewnych niż Aniołów, ani innych pociech niż tych, dostępowanych u stóp ołtarzy.
Będziemy zanosić błagania i przynaglać Pana, aby pobłogosławił swemu dziełu. Oby za przyczyną nieba morze było zawsze ciche, wiatry zawsze łagodne, a zawsze bezpieczny statek dowiózł was spokojnie do szczęśliwego wybrzeża. Niech Boska Eucharystia chroni swe żertwy od niepomyślnej i przykrej podróży.