STULECIE OPŁATKARNI
BENEDYKTYNEK-SAKRAMENTEK W WARSZAWIE
1924-2024
W tym roku mija 100 lat istnienia naszej klasztornej opłatkarni. Ten okrągły jubileusz skłania nas do wspomnień i dziękczynienia Bogu za ten wielki dar dla naszego klasztoru.
Głównym źródłem pisanym, w którym znajdujemy wzmiankę o początku opłatkarni, jest książka o historii naszego klasztoru warszawskiego, pt. „Benedyktynki”, wydana w 1938 roku. Czytamy w niej:
Pod koniec 1924 roku rząd polski wznowił wypłatę miesięcznej pensji i dzięki temu można było wzmocnić zarysowane fundamenta budynków, odnowić parter klasztoru i pierwsze piętro, a przede wszystkim naprawić mocno zniszczone dachy. W tym też czasie założono opłatkarnię. Rozwinęła się ona szybko, zwłaszcza od 1925 roku, dzięki łaskawemu poparciu naszego Najdostojniejszego Arcypasterza, Jego Eminencji księdza kardynała Aleksandra Kakowskiego.
Arcypasterz odwiedzał nasz klasztor przynajmniej raz w roku, najczęściej w lutym, na uroczystość św. Scholastyki lub w marcu, w święto Przejścia św. Benedykta do nieba. W roku 1930 wszedł do klauzury i zwiedził klasztor – można domyślać się, że zwiedził także opłatkarnię, którą wsparł zaleceniem dla księży archidiecezji, aby zaopatrywali się w hostie, komunikanty i opłatki wigilijne właśnie u nas.
Od początków fundacji w końcu XVII wieku do 1865 roku, głównym źródłem utrzymania klasztoru był pensjonat, a od końca XVIII wieku także szkoła dla dziewcząt. Prowadzenie pensjonatu, choć ważne, nie harmonizowało jednak z naszym charyzmatem, ponieważ wymagało ciągłego kontaktu ze światem zewnętrznym i było bardzo absorbujące (dziś Kościół z reguły nie powierza takich zadań klasztorom kontemplacyjnym). Opłatkarnia natomiast znajdowała się w klauzurze, a siostry mogły same wykonywać pracę, która jest tak bliska naszemu charyzmatowi. Będąc adoratorkami Najświętszego Sakramentu, traktujemy wypiek chleba eucharystycznego jako przedłużenie naszej adoracji i dodatkową służbę Kościołowi. Prowadzenie opłatkarni daje nam także możliwość kontaktu z kapłanami, siostrami zakonnymi i przedstawicielami parafii, co jest cenniejsze od pieniędzy.
Szczególnym rozdziałem w działaniu klasztoru i opłatkarni była druga wojna światowa i Powstanie Warszawskie. Ludzie masowo przyjmowali sakramenty i potrzeba było dużo komunikantów i hostii. Gdy opłatkarnia już nie mogła działać, Opatrzność zrządziła, że opłatki, kluski z pieczenia i ścinki opłatkowe były dla sióstr, a potem także dla ukrywającej się tutaj ludności, podstawą pożywienia. Potem siostry zadbały, by szybko wydobyć maszyny z ruin zbombardowanego klasztoru, dzięki czemu w przerwa pieczeniu chleba eucharystycznego i opłatków wigilijnych była niewielka.
Po wojnie, przez całe lata, wspierał nas także bł. Prymas Wyszyński, który na 50-lecie opłatkarni, w 1975 roku, przesłał nam jubileuszowe życzenia. Pisał między innymi: „Pragnę życzyć Wam, abyście nadal podając hostie i komunikanty przed Ołtarze Pańskie, czyniły to z coraz większą wiarą, ufnością i miłością oraz, aby Niekrwawe Ofiary Mszy Świętej, w których będzie także udział Waszej pracy, były składane z coraz ofiarniejszym sercem na większą chwałę Boga i na zbawienie wszystkich naszych braci. Oddaje Was w macierzyńskie dłonie Pani Jasnogórskiej, Matki Kościoła i Królowej Polski, abyście – na wzór swych Współsióstr z Powstania Warszawskiego w 1944 roku – umiały dochować wierności Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i swemu świętemu Klasztorowi, pomnikowi zwycięstw pod Wiedniem i w Warszawie”.
W ostatnich latach opłatkarnia została rozbudowana i zmodernizowana. Mamy dwie nowe maszyny elektryczne, na których wypiekamy hostie, komunikanty i opłatki wigilijne o nowych wzorach. Dbamy również o różnorodność i piękno obwolut, w które same pakujemy opłatki wigilijne.
W tym roku przed opłatkarnią stanęła rzeźba św. Józefa oraz została oprawiona msza dziękczynna za 100 lat płatkarni i opiekę św. Józefa. Bowiem to Cieśli z Nazaretu przypisujemy ciągłe czuwanie nad opłatkarnią, a w ostatnim czasie szczególnie jesteśmy wdzięczne za pomoc w zbiórce pieniędzy na dwie maszyny oraz w sfinalizowaniu rozbudowy, która w czasie pandemii stanęła pod znakiem zapytania.
Bogu niech będą dzięki!